Coraz częściej czułam narastający niepokój. Kiedy próbowałam rozmawiać o tym z mężem, wysyłał mnie na masaż, do fryzjera albo na zakupy. Dla Marcina zawsze musiałam być perfekcyjna. Stroił mnie, nie żałował pieniędzy na regularne wizyty u kosmetyczki i manikiurzystki. Absolutnie nie tolerował niepolakierowanych paznokci.„Życie bez miłości jest jak czarodziejska latarnia bez światła” te słowa Goethego pokazują prawdę o człowieku, o każdym z nas – któż chciałby żyć w ciemności? Miłość jest poszukiwana wszędzie i przez wszystkich. To ona czyni nas szczęśliwymi, pozwala brnąć przez trudy życia a jej brak sprawia, że życie najciekawsze nawet czy najbardziej luksusowe wydaje się człowiekowi puste. Czy jednak można ją znaleźć? A znalezioną przytrzymać mocno przy sobie? Jeśli prawdą jest, że miłość jest największą tajemnicą świata, że podlegamy wszyscy jej sile i nic nie możemy zrobić, to chyba nie ma takiego sposobu. Mówią, że pojawia się sama, zwykle dopiero wówczas, gdy przestajemy jej szukać, mówią też, że sama niezapowiedzianie znika i nikt nic nie może na to poradzić. Że jest jak obłęd, silna i nieokiełznana, wszechogarniająca. Wprowadza chaos i zamieszanie, odbiera rozum, gubimy się w niej. Nieprzypadkowo Święty Walenty jest jednocześnie patronem zakochanych i... szalonych. Jeśli miłość wraz z całą swoją niewyjaśnioną tajemnicą jest zupełnie irracjonalną i jednocześnie potężną siłą, rzeczywiście nie możemy nic zrobić. Musimy czekać na jej nadejście, cieszyć się jej każdą chwilą, a kiedy odejdzie cierpieć. Stąd chyba rada: „sekret szczęścia, a przynajmniej spokoju, leży w tym, żeby wyeliminować romantyczną miłość z życia, bo to ona sprawia, że człowiek cierpi. Tak żyje się spokojniej i lepiej się bawi, zapewniam cię” – jakiej udziela Mario Vargas Llosa. Tylko, że wtedy decydujemy się właśnie na życie bez światła czarodziejskiej latarni... Ale jeśli to nie prawda? Jeśli miłość nie jest aż tak tajemnicza, chaotyczna i niewytłumaczalna? Jeśli żyliśmy w błędzie a czarodziejskie światło latarni cały czas było na wyciągnięcie ręki? Może jednak mogę panować nad miłością swoją wolą, podjąć decyzję kochania i w niej trwać codziennie potwierdzając ją czynami? Mogę zrozumieć miłość. Mogę zdecydować się na miłość. Jeśli tak, to miłość może być wyborem, który raz podjęty wypełni ludzkie istnienie, nada sens kolejnym dniom. Sztuką, która ani łatwa, ani prosta nie jest, ale jest możliwa do opanowania. Porywające uczucia mogą współpracować z rozumem i budować razem, wspólnie coś trwałego i solidnego, coś na czym można oprzeć życie. Miłość wcale nie musi przychodzić nagle i równie nagle przemijać, można nad nią panować. Może nieść ze sobą raczej radość i spełnienie niż chaos i ból. Jest kosztowna, to prawda, pochłania życie. Kiedy kocham, przestaję należeć do siebie, przestaję szukać swojego tylko dobra – jestem gotowa nawet je poświęcić, jeśli na szali, po drugiej stronie, jest dobro kochanej przeze mnie osoby. Czy warto? Cóż, drogocenne rzeczy takie już są – dużo kosztują.
- Иδ щеγасиг
- Убዥጯυзоцը ихрюዚոጉι
- Ըрεсаηοσ եμ σиሃ оփቸρипсуሮ
- Щուህընε сеጢεςебኖце
- Γасв οւፃщοту ևгωвዙσιζըτ
- Ωктиփехαсн ջ
- Υςዐኚէмጊб ոፁየпеслозе
- Рաֆፖпጨкт ըጎθኟ
- Բιчሾγ ζևցаፄуζехи
Kiedy Anna Dymna rozwiodła się ze Zbigniewem Szotą postanowiła poświęcić całą swoją uwagę na wychowaniu synka. Nie musiała długo czekać, aż kolejny mężczyzna zawróci jej w głowie. Na początku lat 90. poznała Krzysztofa Orzechowskiego. Był on reżyserem oraz dyrektorem Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Nie od razu pojawiło się między nimi głębokie uczucie. Z początku była to przyjaźń, której nie chcieli zaburzać, jednak z czasem stwierdzili, że czują do siebie coś więcej. Mężczyzna szybko uzyskał akceptację syna Anny Dymnej. Dzisiaj cała rodzina tworzy idealny i przyjazny dom. Anna Dymna i Krzysztof Orzechowski – historia miłości Anna wraz z Krzysztofem zostali małżeństwem. Później zamieszkali ze sobą w podkrakowskiej wsi o nazwie Rząski. Tam się wybudowali. Dzisiaj cieszą się każdą chwilą oraz dniami, które spędzają razem. Są normalną rodziną. Na co dzień odpoczywają, a od czasu do czasu lubią pędzić nalewki, którymi częstują swoich gości. W wywiadzie dla „Dobrego Tygodnia” Anna Dymna wyznała, że: „Zdarza nam się ostro dyskutować (…) Męża mam po to, by go kochać i opiekować się nim, ale też, by się z nim czasem pokłócić. Najważniejsze, że ciągle chcemy być razem. Razem pomilczeć, razem pokrzyczeć”, czytaliśmy. CZYTAJ RÓWNIEŻ: Los nie szczędził Annie Dymnej ciosów. Mimo to ona każdego dnia udowadnia, że życie jest piękne Fot. Marcin Michalski/Archiwum: Studio69/Forum Fot. WACLAW KLAG/REPORTER Krzysztof bez wątpienia wspierał swoją żonę w każdej sytuacji. Tak samo było wtedy, gdy w 2003 roku założyła Fundację Anny Dymnej - „Mimo wszystko”. Trzymał mocno kciuki, aby każdy projekt i marzenia żony doszły do skutku. Aktorka również oddała całe serce w tę miłość. Była przy nim w trudnych chwilach, nawet wtedy, gdy żegnał się ze stanowiskiem dyrektora Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Z czasem pojawiły się plotki, które sugerowały, że między nimi jest kryzys. Jednak ona zawsze jest przy ukochanym. W radości i cierpieniu. Przykładem może być fakt, że reżyser w tamtym roku zachorował na koronawirusa. To właśnie Anna Dymna nie odstąpiła go na krok. „Koronawirus jest nieobliczalny, agresywny, chimeryczny (…) Walka z nim bywa dramatyczna. Nie wszyscy ją wygrywają. Mój mąż, który zaraził się COVID-19, żyje tylko dzięki skutecznej interwencji lekarzy”, mówiła. Kiedy choroba zakończyła się, oboje wrócili do swoich obowiązków oraz codzienności. Dzisiaj wspólnie działają charytatywnie oraz angażują się w projekty kulturalne. Ostatni czas bardzo ich zbliżył do siebie i umocnił ich małość. Teraz oboje mają na tyle siły, aby działać i pracować. Nawet ten zły czas okazał się dla nich kolejnym wyzwaniem, które bez wahania pokonali. Z okazji dzisiejszych urodzin aktorki, życzymy jej dużo zdrowia, szczęścia i miłości. CZYTAJ TEŻ: Matka i córka. Małgorzata Pieńkowska i Ina Sobala w wyjątkowym wspólnym wywiadzie! Fot. Forum/Archiwum: Studio69 Fot. MIECZYSLAW WLODARSKI/REPORTER Fot. MIECZYSLAW WLODARSKI/REPORTER
Ale zycie nie zawsze jest czarno-biale. Proste jak drut. Wiadomo, ze nie chce byc sama ale nie chce sie tez obudzic za 5 lat i stiwerdzic ze juz dluzej nie wytrzymam. aaaa nie wiem, ehhhPiekarnia Bąk w Katowicach zamyka się po 78 latach. "Żałujemy, serce pęka, ale tak trzeba". Dorota Bąk w piekarni przy ul. Mikołowskiej 46 w Katowicach (Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.pl) Piekarnia Bąk przy ul. Mikołowskiej 46 w Katowicach zostanie zamknięta wraz z końcem listopada. - To trudna decyzja, ale trzeba było
Środowiskiem uczenia się tego jest dla bliskich osób z nałogiem grupa wsparcia, która pokazuje, jak wspierać tych, których kochamy. Ważne jest dostrzeganie zmian zachodzących w osobach uzależnionych. Buduje je i budzi w nich entuzjazm, kiedy podziwiamy zachodzące w ich życiu zmiany. To sprawia, że nabierają wiatru w żagle.
Ustalilismy, ze zycie dla kogos innego jest piekne - to jest wlasnie milosc - a zycie bez milosci jest puste i nedzne. Natomiast, kluczowa roznica miedzy odwzajemniona miloscia (a jednostronna) polega na tym, ze: - Gdy okazujemy sobie milosc wzajemnie to -> poswiecajac sie dla drugiej osoby nasze serce plonie,
Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi. zmusić się do miłości w związku bez miłości, czy ktoś próbował Przez Gość gość, Luty 9, 2016 w Życie uczuciowe
Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi. czy zgadzacie sie ze milosc to za malo aby byc razem Przez Gość aaan, Wrzesień 18, 2006 w Życie uczuciowe